czwartek, 12 stycznia 2012

Droga w budowie...

Powolutku zbliżamy się do tak oczekiwanego etapu. Jedna z niemieckich klinik zaprosiła Daniela na wstępną rozmowę.

Nie mamy jeszcze załatwionego dojazdu. Jesteśmy w trakcie szukania najlepszej możliwości pokonania prawie 1800 km. Myśleliśmy o przelocie, ale niestety cenny są przeolbrzymie. Mimo, że Daniel mógłby tą podroż najlepiej znieść, tak - by w czasie podroży -zmniejszyć ból do minimum, jest to niestety niemożliwe. Niestety, nie mamy na to dodatkowych środków by wykupić bilet. Szkoda, gdyż to byłoby dobre rozwiązanie i niesamowita pomoc i ulga dla Daniela. Mimo wszystko staramy się nie załamywać. Szukamy dalej. Bo to dla nas ogromna szansa na uzyskanie odpowiedzi na co Daniel choruje, lub przynajmniej uzyskaniu informacji na nękające nas pytanie - co dalej???


Hej :)))
A może ktoś z Was jest właścicielem wielosilnikowca??? Prosimy o kontakt :))) Chętnie skorzystamy.


Wracając do tematu:

W razie potrzeby załatwione mamy zakwaterowanie. Jednak to co się z Danielem stanie jest w rekach Profesora. Dobrze, że na miejscu mamy załatwionego tłumacza. Bo bez niego ta rozmowa byłaby niemożliwa.
Trzymajcie kciuki, a może komuś z Was nasunie się jakiś pomysł w sprawie Daniela podróży??? Czekamy na info.


Pozdrawiamy Was serdecznie jenocześnie prosząc byście pomogli nam przejść przez tą skomplikowaną drogę walki o życie Daniela.