Synek w przedszkolu, Ania w pracy, a ja wypełniam wnioski i prośby o pomoc. Calutka noc nieprzespana. Ból, przeraźliwy ból, którego nie mogę już znieść. Czy uda mi się go przezwyciężyć? Sam chcę wierzyć, że będzie dobrze. Muszę wierzyć, by ich nie zostawić samych, by dla nich być.
Patrzę na te moje kule. Moja życiowa podpora. Jednak już niedługo będę musiał przyjąć do świadomości, że zamiast kijaszków przesiądę się do mercedesa klasy "inwalida" o nazwie "wózek dla niepoprawnych facetów".
Dobra, biorę się za pisanie aktu do "Tragedia z życia Daniela".