Kilka dni temu dostałem informacje telefoniczną ze Stowarzyszenia „Podaruj Życie Dzieciom”, iż rodzice Ś.P. sześcioletniego, dzielnego „żołnierzyka” - Michałka Romaniuk, podjęli decyzję o rozliczeniu pozostałych po swoim synku darowizn na innych potrzebujących, chorych.
Okazało się, że jestem jednym z tych, których Państwo Romaniuk postanowili wesprzeć w ratowaniu zdrowia i życia.
zrzut ekranu pochodzi ze strony: http://michalekromaniuk.blogspot.com/p/rozliczenie-stanu-konta.html
Dowiedziałem się, że na dniach w/w Stowarzyszenie, zgodnie z dyspozycją rodziców Michałka, dokona przelewu kwoty 30 tys. zł na konto mojej Fundacji AVALON na moją diagnozę.
W dniu wczorajszym, z mojej Fundacji otrzymałem informację, że wpłynęła na ich ogólne konto darowizna, właśnie w wysokości 30 tys. zł., a zaksięgowana na moim subkoncie powinna być do końca tego tygodnia.
Jestem niezmiernie wdzięczny rodzicom Michałka za okazane mi serce w tak trudnym dla Nich momencie. Nie jestem w stanie powiedzieć nic więcej od tego, niż, że dziękuję Im z całego serca i łącze się z Państwem Romaniuk duchowo w tym trudnym czasie i modlę się za duszyczkę Michałka...
Michałek, nawet jako Aniołek czyni wiele dobrego… i spogląda na Nas z chmurek, jest Naszym stróżem...
Dzięki tej ofiarności mam większą, niż dotychczas, szansę na rozpoczęcie szukania przyczyn mojej choroby, ratowanie życia i zdrowia. Po woli będę mógł planować wyjazd na diagnozę do niemieckiej Kliniki.
Mimo iż mam tak wiele, nie mam jeszcze całej potrzebnej mi kwoty, na oczekiwany wyjazd do Niemiec i na dalsze leczenie.
Nie chcę zostać źle odebrany, dlatego pragnę jeszcze raz wyjaśnić, zaznaczyć, iż jestem bardzo wdzięczny za wszystko co otrzymałem do tej pory.
W tym miejscu chcę jeszcze zaznaczyć, iż 7.000 euro, które już na dniach będę posiadać dzięki rodzicom Ś.P. Michałka, jest to kwota na start tzw. - na pokrycie pierwszej hospitalizacji w niemieckiej klinice. Niestety, nie jest ona wszystkim czego potrzebuję, aby się tam stawić. Muszę jeszcze dysponować funduszami na opłatę biletów lotniczych w obie strony, dla mnie i mojego opiekuna oraz na jego zakwaterowanie, jak również na opłatę miejscowego tłumacza.
Kochani, dopiero wyniki badań, które zostaną przeprowadzone podczas pierwszej zagranicznej hospitalizacji, będą podstawą do ułożenia dalszego planu ratowania mojego zdrowia i życia.
Stąd też, na dzień dzisiejszy, całkowitego kosztu mojego wieloetapowego leczenia nie znamy.
Szukanie zdrowia poza granicami kraju jest kosztowne i niestety, poza moim zasięgiem finansowym.
Dlatego nadal proszę o pomoc, wsparcie wszystkich Ludzi Serca, w celu mojego wyjazdu na bieżące leczenie i te dalsze, które zostanie zaplanowane podczas tej wizyty w Niemieckiej Klinice. Mój apel jest nadal aktualny!
Dziękuję jeszcze raz rodzicom Michałka i wszystkim darczyńcom, dla których mój los nie jest obojętny.
Dziękuję Wam wszystkim, którzy pomogliście mi do tej pory, za dobroć, która mieszka w Waszych sercach.
W Was jest moja siła, wiara, nadzieja na leprze jutro …