sobota, 18 lutego 2012

List otwarty

Gdy zaufałem Polskim lekarzom, ortopedom, potem onkologom.
Kiedy uwierzyłem w ich doświadczenie i profesjonalizm. 
Gdy pogodziłem się z postawioną mi diagnozą, 
gdy pogodziłem się z tym, iż zostało mi parę dni życia. 
Kiedy pożegnałem się ze światem. 
Gdy czas leciał, a ja o dziwo nie umierałem, 
gdy nie wiedząc czemu moja choroba podczas podawania chemii rozwijała się w najlepsze. 
Gdy szukałem odpowiedzi, gdy nikt w Polsce nie chciał mi pomóc, 
zobaczyłem światełko w tunelu.

Mogę pisać wiele o różnych rzeczach, 
ale napiszę tylko to prawdziwe stwierdzenie. 

Przyjaciół poznaje się w biedzie. 
Light of Hope, to moi przyjaciele. 
Zawdzięczam im wiele…