Kiedy uwierzyłem w ich doświadczenie i profesjonalizm.
Gdy pogodziłem się z postawioną mi diagnozą,
gdy pogodziłem się z tym, iż zostało mi parę dni życia.
Kiedy pożegnałem się ze światem.
Gdy czas leciał, a ja o dziwo nie umierałem,
gdy nie wiedząc czemu moja choroba podczas podawania chemii rozwijała się w najlepsze.
Gdy szukałem odpowiedzi, gdy nikt w Polsce nie chciał mi pomóc,
zobaczyłem światełko w tunelu.
Mogę pisać wiele o różnych rzeczach,
ale napiszę tylko to prawdziwe stwierdzenie.
Przyjaciół poznaje się w biedzie.
Light of Hope, to moi przyjaciele.
Zawdzięczam im wiele…